sobota, 10 marca 2018

Anatomia- Strach ma wielkie oczy?


Piątek. Godzina 6.10, otwieram oczy zbudzona przez najbardziej znienawidzoną melodię- dźwięk mojego budzika. Leżę, nie mam ochoty wychodzić z łóżka. Mija 10 minut. Teraz, albo nigdy. Wysuwam jedną nogę, dokładam do niej drugą i podnoszę się ociężale. Siadam, ale nie wstaję od razu, żeby mózg mógł swobodnie ogarnąć swoje położenie i nie zwalił mnie z nóg. Okej, czas iść do łazienki. Toaleta, make-up, ubranie. Gotowe. Czas coś zjeść, bo przecież nie potrafię funkcjonować na głodnego.
 


Wszystko zrobione, zabieram spakowany dzień wcześniej plecak i wyruszam w drogę.
Katedra Anatomii wygląda jak pałac, niekoniecznie jednak chce się do niego wchodzić, wiedząc co czeka Cię po przekroczeniu jego progu. Nie masz wyjścia. Wchodzisz. Kurtka do szatni, bo prowadzący chcą Cię widzieć tylko w pięknym białym, wyprasowanym kitlu. Na ich życzenie zakładasz go i zbliżasz się do sal seminaryjnych. Skąd wiesz, że jesteś coraz bliżej? Nie omieszkasz tego nie poczuć... Zapach formaliny będzie z każdym krokiem coraz intensywniejszy. Wybiła godzina 8. Wszyscy studenci rozchodzą się do swoich sal, gdzie na środku leży łóżko z przykrytymi zwłokami. Co dzisiaj? Układ krwionośny? Idealnie, obejrzymy wszystkie naczynia, a odgałęzienia aorty brzusznej już nigdy nie będą problemem. Założysz właśnie rękawiczki i dotkniesz pacjenta, a właściwie byłego pacjenta. To ktoś wyjątkowy- ktoś, kto oddał swoje ciało, byśmy my studenci mogli nauczyć się jak działa ludzki organizm, byśmy my studenci potrafili w przyszłości wyleczyć najbardziej nieprawdopodobne przypadki chorobowe, byśmy my studenci potrafili pielęgnować pacjentów mając pełną świadomość pracy i budowy organizmu. Czy to wszystko nie brzmi jak w bajce? Jasne, do momentu, gdy nie trzeba się tego wszystkiego nauczyć. Na ćwiczeniach jest fantastycznie- oglądasz preparaty, dotykasz ich i macasz z każdej strony. Obserwujesz i przyglądasz się, by wynieść z nich jak najwięcej, ale kiedy wracasz do domu jesteś zdany sam na siebie. Musisz otworzyć ciężki atlas Sobotty, który pech chciał masz tylko w wersji łacińskiej. Do tego przydałby się jakiś podręcznik- Woźniak? Czemu nie. Pierwsze starcie z anatomią i myślisz sobie: Jezu, ile tego jest...to nie dla mnie...nie dam rady. Kości. Kość ramienna, głowa, trzon, główka, wcięcie łokciowe dla wyrostka łokciowego kości łokciowej... jedna kość...druga kość...trzecia... i zaczyna Ci się wszystko mieszać. Ale spokojnie! To tylko kwestia czasu. Kiedy poczujesz, że wszystko pięknie układa się w jedną całość(a dokładnie w człowieka) będziesz czuł przyjemność podczas nauki! Zaskoczony? Nie potrwa to długo, bo na horyzoncie czeka ona- FIZJOLOGIA.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Anatomia- Strach ma wielkie oczy?

Piątek. Godzina 6.10, otwieram oczy zbudzona przez najbardziej znienawidzoną melodię- dźwięk mojego budzika. Leżę, nie mam ochoty wychodzi...